Dotyk dzieciństwa - wizyta w pracowni krawieckiej.
Pani Marysia, ścinki i maszyna W dzieciństwie prawie każdego dnia biegłam do sąsiadki Pani Marysi, która zawsze witała dzieciarnię uśmiechem. Ścinki, resztki i gałganki były idealne do zabawy i strojenia lal. Dźwięk maszyny to jeden z tych, który kojarzę z dzieciństwem. Były to czasy, gdy można było wpadać do sąsiadów kiedy się chciało, a my, dzieci z sąsiedztwa spędzaliśmy czas to w jednym to drugim domu. Pani Marysia II Dzisiaj przyszło mi odwiedzić inny zakład krawiecki i tam też spotkałam Panią Marysię otoczoną mnóstwem pięknych i jakże innych niż te z dzieciństwa materiałów, ścinków, gotowych spódniczek, pościeli, firanek, rogali podróżnych czy też leżaczków pod głowę dla dzidziusiów i wiele innych cudowności. "Nowa" Pani Marysia okazała się równie sympatyczna i uśmiechnięta. Pięknie haftuje, szyje i mówi, że to uwielbia,więc na szczęście nie męczy się, choć pewnie jej oczy chciałyby powiedzieć coś innego, kiedy nad ranem patrzy w maleńkie wzorki przenosząc je hafte...