Dotyk dzieciństwa - wizyta w pracowni krawieckiej.
Pani Marysia, ścinki i maszyna
W dzieciństwie prawie każdego dnia biegłam do sąsiadki Pani Marysi, która zawsze witała dzieciarnię uśmiechem. Ścinki, resztki i gałganki były idealne do zabawy i strojenia lal. Dźwięk maszyny to jeden z tych, który kojarzę z dzieciństwem. Były to czasy, gdy można było wpadać do sąsiadów kiedy się chciało, a my, dzieci z sąsiedztwa spędzaliśmy czas to w jednym to drugim domu.
Pani Marysia II
Dzisiaj przyszło mi odwiedzić inny zakład krawiecki i tam też spotkałam Panią Marysię otoczoną mnóstwem pięknych i jakże innych niż te z dzieciństwa materiałów, ścinków, gotowych spódniczek, pościeli, firanek, rogali podróżnych czy też leżaczków pod głowę dla dzidziusiów i wiele innych cudowności. "Nowa" Pani Marysia okazała się równie sympatyczna i uśmiechnięta. Pięknie haftuje, szyje i mówi, że to uwielbia,więc na szczęście nie męczy się, choć pewnie jej oczy chciałyby powiedzieć coś innego, kiedy nad ranem patrzy w maleńkie wzorki przenosząc je haftem na płótno. Pani Marysia lubi to co robi, jest w tym dobra i może wyczarować dla każdego cudeńka.
Lale
Jestem zachwycona tym, jak dokładnie i pięknie wykończone są nawet najmniejsze elementy lal oraz ubranek. Przypomniałam sobie o mojej ukochanej lali, takiej właśnie szmacianej. Nie wiem czemu, ale pamiętam taki moment jak wracałam z Nowego Targu z kuzynkami i ciocią Ireną i Tata przyjechał na dworzec po mnie i właśnie ta lala czekała na mnie w aucie (trochę płakałam w pociągu, bo pomyliliśmy kierunki i początkowo jechaliśmy w przeciwnym niż powinniśmy i ja taki tam maluch bałam się, że już nigdy do domu nie wrócę, bo się zgubimy). I właśnie ten moment pamiętam. Tata, Fiat125p i moja lala szmacianka. Dzisiaj tamten moment do mnie powrócił, gdy dotknęłam lale od Pani Marysi.
To nie lale, to małe arcydzieła. Taka lala to skarb, taka lala to coś co się zapamiętuje, a potem uśmiecha przywołując w pamięci piękne chwile z dzieciństwa, które przychodzą do nas zupełnie niespodziewanie.
"Lale jak malowane" czyli pozdrawiam ja i Sołtyseczka ma Monika :-) zachęcając do zakupu i tym samym wsparcia Kreatywnej i bardzo pracowitej Pani Marii :-)
Możecie podejrzeć co robi Pani Marysia na jej profilu na Facebooku oraz na stronie Spółdzielni:
Pani Marysia
Spółdzielnia Socjalna BlizKa
W dzieciństwie prawie każdego dnia biegłam do sąsiadki Pani Marysi, która zawsze witała dzieciarnię uśmiechem. Ścinki, resztki i gałganki były idealne do zabawy i strojenia lal. Dźwięk maszyny to jeden z tych, który kojarzę z dzieciństwem. Były to czasy, gdy można było wpadać do sąsiadów kiedy się chciało, a my, dzieci z sąsiedztwa spędzaliśmy czas to w jednym to drugim domu.
Pani Marysia II
Dzisiaj przyszło mi odwiedzić inny zakład krawiecki i tam też spotkałam Panią Marysię otoczoną mnóstwem pięknych i jakże innych niż te z dzieciństwa materiałów, ścinków, gotowych spódniczek, pościeli, firanek, rogali podróżnych czy też leżaczków pod głowę dla dzidziusiów i wiele innych cudowności. "Nowa" Pani Marysia okazała się równie sympatyczna i uśmiechnięta. Pięknie haftuje, szyje i mówi, że to uwielbia,więc na szczęście nie męczy się, choć pewnie jej oczy chciałyby powiedzieć coś innego, kiedy nad ranem patrzy w maleńkie wzorki przenosząc je haftem na płótno. Pani Marysia lubi to co robi, jest w tym dobra i może wyczarować dla każdego cudeńka.
Lale
Jestem zachwycona tym, jak dokładnie i pięknie wykończone są nawet najmniejsze elementy lal oraz ubranek. Przypomniałam sobie o mojej ukochanej lali, takiej właśnie szmacianej. Nie wiem czemu, ale pamiętam taki moment jak wracałam z Nowego Targu z kuzynkami i ciocią Ireną i Tata przyjechał na dworzec po mnie i właśnie ta lala czekała na mnie w aucie (trochę płakałam w pociągu, bo pomyliliśmy kierunki i początkowo jechaliśmy w przeciwnym niż powinniśmy i ja taki tam maluch bałam się, że już nigdy do domu nie wrócę, bo się zgubimy). I właśnie ten moment pamiętam. Tata, Fiat125p i moja lala szmacianka. Dzisiaj tamten moment do mnie powrócił, gdy dotknęłam lale od Pani Marysi.
To nie lale, to małe arcydzieła. Taka lala to skarb, taka lala to coś co się zapamiętuje, a potem uśmiecha przywołując w pamięci piękne chwile z dzieciństwa, które przychodzą do nas zupełnie niespodziewanie.
"Lale jak malowane" czyli pozdrawiam ja i Sołtyseczka ma Monika :-) zachęcając do zakupu i tym samym wsparcia Kreatywnej i bardzo pracowitej Pani Marii :-)
Możecie podejrzeć co robi Pani Marysia na jej profilu na Facebooku oraz na stronie Spółdzielni:
Pani Marysia
Spółdzielnia Socjalna BlizKa
Komentarze
Prześlij komentarz