Głupia?
Kraków - laweta - nici z Karkonoskich szlaków?
Po co pojechałaś, tym rupieciem daleko?????!!!!! - zapytasz, myśląc sobie, że to głupie z mojej strony.
Odpowiem tak.
Kilka miesięcy temu było co nieco wymienione, wiec pomyślałam, że pomału damy rade dojechać na upragnione wakacje.
Umówiliśmy się z Dominiką - wulkanem pozytywnej energii na kilka wspólnych dni, wędrówkę po górach i śpiew przy ognisku,a w niedzielę odwiedziny u przeuroczej Pani Marysi.
Dokupiłam assistance - rozszerzoną wersję na wszelki wypadek i w drogę.
No, ale po co? Dlaczego? Mogłaś jechać pociągiem., autobusem?
Tak, mogłam, ale jednak autem we 4 jest najtaniej. Może to kiepskie wytłumaczenie czy usprawiedliwienie dla Ciebie, ale ja lubię wakacje z młodymi, a zdaję sobie sprawę, że wkrótce będą jeździli na swoje wakacje i chce im zapewnić jak najwięcej wspólnych wspomnień. Pamiętam jak jako dzieci wszyscy się pchaliśmy do "malucha" by pojechać na "przejażdżkę" rodzinną i pamiętam jak tato powiedział do mamy: "niech jadą wszyscy, jak chcą, bo niedługo nie będą chcieli jeździć z nami" I taka jest kolej rzeczy, wiem to i może dlatego wolę pojechać na "oszczędnościowe" wakacje zamiast kupić coś do domu. Rzeczy to rzeczy, a przeżycia i wspomnienia są bezcenne. Nawet te dzisiejsze, dla mnie stresujące kiedyś będą wspominane z uśmiechem.
I tak oto stało się i pozostało samej sobie powiedzieć: "A nie mówiłam"
I tak zamiast w Karkonoszach siedzimy w Krakowie, wieczorem się przejdziemy, o ile nie będzie lało, a póki co siedzę i dumam. Dzięki Bogu męska część naszej wyprawy jest wyrozumiała zadowolona i nie marudzi. Co więcej, tym razem to oni pocieszają mnie.
Konkurs. Kochani wiele razy pomagałam jak tylko mogłam dzieciakom lub ich rodzicom. Materialnie - zwykle małe kwoty - bo zawsze pod kreską, ale starałam się pomóc inaczej, jak tylko potrafię. Niektórzy obiecują, ze przekażą pieniądze wygrane na to czy tamto i oczywiście doecneiam ten gest. Ja nie obiecam, że jak wygram "lipiec" to przekaże 2000 na daną fundację. Tym razem chciałabym podreperować swój budżet, oddać to czy tamto. Stawiam sprawę jasno. Taką mam sytuację. Jeśli mimo to chcecie oddać na mnie swój głos i pomoc mi w wywalczeniu tych 2000 zł to dziękuję, będę wdzięczna i wzruszona.
Głosuj tutaj
Jeszcze jedno. Wczoraj otrzymałam kilka najpiękniejszych malutkich uśmiechów na świecie. Dziękuję Ci M,, wierzę, że będzie dobrze.
I Jeszcze jedno. Pewien człowiek, którego w sumie nigdy nie spotkałam "na żywo" po przeczytaniu, że awaria, zaoferował swoją pomoc, zupełnie bezinteresownie, pisząc, ze kiedyś podróżował w wakacje maluchem i wie co to znaczy jak Cię dopadnie awaria gdy budżet dopięty na ostatni guzik. Dzisiaj mam dzień wzruszeń, od wkurzania się i stresu, poprzez przypomnienie sobie o wczorajszym uśmiechu i przybitej "piątce" przez M., przez super postawę moich dzieci, aż po tę zupełnie bezinteresowną ofertę pomocy.
Musiałam to wszystko napisać bo co zacznę o tym myśleć, opowiadać, rozmawiać to beczę.
Najważniejsze jest zdrowie i miłość.
Kochani, życząc Wam samych dobrych chwil w otoczeniu dobrych ludzi pozdrawiam z pochmurnego, ale pięknego Krakowa.
Po co pojechałaś, tym rupieciem daleko?????!!!!! - zapytasz, myśląc sobie, że to głupie z mojej strony.
Odpowiem tak.
Kilka miesięcy temu było co nieco wymienione, wiec pomyślałam, że pomału damy rade dojechać na upragnione wakacje.
Umówiliśmy się z Dominiką - wulkanem pozytywnej energii na kilka wspólnych dni, wędrówkę po górach i śpiew przy ognisku,a w niedzielę odwiedziny u przeuroczej Pani Marysi.
Dokupiłam assistance - rozszerzoną wersję na wszelki wypadek i w drogę.
No, ale po co? Dlaczego? Mogłaś jechać pociągiem., autobusem?
Tak, mogłam, ale jednak autem we 4 jest najtaniej. Może to kiepskie wytłumaczenie czy usprawiedliwienie dla Ciebie, ale ja lubię wakacje z młodymi, a zdaję sobie sprawę, że wkrótce będą jeździli na swoje wakacje i chce im zapewnić jak najwięcej wspólnych wspomnień. Pamiętam jak jako dzieci wszyscy się pchaliśmy do "malucha" by pojechać na "przejażdżkę" rodzinną i pamiętam jak tato powiedział do mamy: "niech jadą wszyscy, jak chcą, bo niedługo nie będą chcieli jeździć z nami" I taka jest kolej rzeczy, wiem to i może dlatego wolę pojechać na "oszczędnościowe" wakacje zamiast kupić coś do domu. Rzeczy to rzeczy, a przeżycia i wspomnienia są bezcenne. Nawet te dzisiejsze, dla mnie stresujące kiedyś będą wspominane z uśmiechem.
I tak oto stało się i pozostało samej sobie powiedzieć: "A nie mówiłam"
I tak zamiast w Karkonoszach siedzimy w Krakowie, wieczorem się przejdziemy, o ile nie będzie lało, a póki co siedzę i dumam. Dzięki Bogu męska część naszej wyprawy jest wyrozumiała zadowolona i nie marudzi. Co więcej, tym razem to oni pocieszają mnie.
Konkurs. Kochani wiele razy pomagałam jak tylko mogłam dzieciakom lub ich rodzicom. Materialnie - zwykle małe kwoty - bo zawsze pod kreską, ale starałam się pomóc inaczej, jak tylko potrafię. Niektórzy obiecują, ze przekażą pieniądze wygrane na to czy tamto i oczywiście doecneiam ten gest. Ja nie obiecam, że jak wygram "lipiec" to przekaże 2000 na daną fundację. Tym razem chciałabym podreperować swój budżet, oddać to czy tamto. Stawiam sprawę jasno. Taką mam sytuację. Jeśli mimo to chcecie oddać na mnie swój głos i pomoc mi w wywalczeniu tych 2000 zł to dziękuję, będę wdzięczna i wzruszona.
Głosuj tutaj
Jeszcze jedno. Wczoraj otrzymałam kilka najpiękniejszych malutkich uśmiechów na świecie. Dziękuję Ci M,, wierzę, że będzie dobrze.
I Jeszcze jedno. Pewien człowiek, którego w sumie nigdy nie spotkałam "na żywo" po przeczytaniu, że awaria, zaoferował swoją pomoc, zupełnie bezinteresownie, pisząc, ze kiedyś podróżował w wakacje maluchem i wie co to znaczy jak Cię dopadnie awaria gdy budżet dopięty na ostatni guzik. Dzisiaj mam dzień wzruszeń, od wkurzania się i stresu, poprzez przypomnienie sobie o wczorajszym uśmiechu i przybitej "piątce" przez M., przez super postawę moich dzieci, aż po tę zupełnie bezinteresowną ofertę pomocy.
Musiałam to wszystko napisać bo co zacznę o tym myśleć, opowiadać, rozmawiać to beczę.
Najważniejsze jest zdrowie i miłość.
Kochani, życząc Wam samych dobrych chwil w otoczeniu dobrych ludzi pozdrawiam z pochmurnego, ale pięknego Krakowa.
Komentarze
Prześlij komentarz